czwartek, 1 września 2016

Nieszczęśliwy Krok l 16

Rozdział 16 - Koniec



    Tydzień minął tak szybko, że nie byłem pewny kiedy właściwie się to stało. Całe dnie spędzaliśmy w studio nad ostatnimi poprawkami. Wydawało się z początku, że nie będzie tego tak dużo, skoro piosenki zostały wcześniej zatwierdzone, ale powychodziły pewne niedociągnięcia i trzeba było je poprawić. Dogrywaliśmy w mniejszej niż większej grupce, a chłopaki ciągle wymieniali się między sobą, pędząc od razu na choreografię. Kiedy nie miałem co robić, siedziałem na boku z słuchawkami w uszach i uczyłem się tekstu, by opanować go do perfekcji. Na koncertach byłem zdany sam na siebie w kwestii śpiewania i nie chciałem popełnić błędu.
    Jakoś po drugiej w nocy usłyszeliśmy oficjalne zatwierdzenie przez ludzi pracujących z nami nad płytą oraz od managera. Od razu zmęczeni po całym dniu pracy udaliśmy się do czekających na nas samochodów, a następnie pojechaliśmy coś zjeść do pobliskiej knajpy. Samo czekanie zajęło nam sporo czasu, tak samo jak jedzenie i ciągłe branie dokładek. Dlatego też do dormu wróciliśmy przed czwartą nad ranem. Każdy z nas poszedł do swojego pokoju aby w końcu dać organizmowi odpoczynek po całym dniu harowania. Niektórzy zamiast iść spać poszli jeszcze pod prysznic, ale ja zostawiłem sobie to na ranek, który dla mnie zaczynał się za dwie godziny.
    O szóstej zadzwonił budzik, który miał spory problem z obudzeniem mnie i wyciągnięciem z łóżka. Usiadłem powoli, wyłączając go sprawnie aby nie przeszkadzać chłopakom. Ściany w dormie były dość cienkie, a mój dzwonek wyjątkowo głośny. Przejechałem dłońmi po twarzy i głęboko odetchnąłem, zsuwając stopy na ziemie. Ścisnąłem lekko dłonie na materacu, uświadamiając sobie, że nie ma w pobliżu stojącego przy mnie Chanyeola, który zwykle mi ze wszystkim pomagał. Miałem na uwadze, że kazał wołać, gdy tylko będzie moja pora pobudki, jednak odpuściłem to sobie jak i jemu. Należał mu się sen, miał jeszcze więcej roboty od pozostałych. Poza ciągłym pomaganiem mi, biegał codziennie na siłownie i nawet kiedy udało nam się wrócić wcześniej, on jako jedyny wracał później. Nawet Yixing, który przesiadywał do późna, poświęcając czas tańcu, wracał szybciej od niego.
    Głęboko odetchnąłem, wstając powoli na nogi. Małymi oraz ostrożnymi krokami zacząłem kierować się w stronę szafy. Pamiętałem w którym miejscu dokładnie stała, ale nie byłem pewny czy nie było jakiejś przeszkody na drodze. Szedłem delikatnie pochylony z wyciągniętymi rękami i machałem nimi, szukając wszelkich kłód rzuconych mi pod nogi. Wypuściłem powietrze z ulgą, gdy napotkałem dłońmi drewniane drzwi. Odnalazłem prędko rączkę i otworzyłem mebel. Trudniejsze od dostania się w to miejsce było wybranie ubrań. Nie miałem pojęcia co trzymałem w rękach ani jakiego było to koloru. Intuicyjnie chwyciłem za to co wydało mi się być znajome, a następnie zgarnąłem z wieszaka materiałową kurtkę. 
    Dostanie się do łazienki było łatwe w porównaniu z przemieszczaniem się po niej. Odłożyłem ubrania na parapet, a gdy pozbyłem się tego w czym spałem, odszukałem kabinę. Podczas prysznica zachowywałem niesamowitą ostrożność, starając się nie zrobić sobie dodatkowej oraz niepotrzebnej krzywdy. Pierwszy raz od wypadku starałem się zrobić wszystko od początku do końca w pojedynkę i szło mi lepiej niż przypuszczałem. Czułem się jedynie przytłoczony faktem, że nie miałem jak skontrolować godziny oraz nie było przy mnie nikogo kto mówił mi, że muszę się pośpieszyć. Przez to wydawało mi się, że moje ruchy były w miarę sprawne, choć wiedziałem, że wcale tak nie było.
    Opuściłem pokój, nie zamykając za sobą drzwi, by nikogo tym nie zbudzić. Szedłem blisko ścian, starając się nie stracić z nimi kontaktu. Przesuwałem po nich dłońmi, a gdy natrafiałem na drzwi mocno je przytrzymywałem w obawie, że ktoś mógł je otworzyć w każdej chwili. Szczególnie, że nie byłem pewny przy jakich drzwiach stałem.
- Baekhyun? - Odetchnąłem z ulgą, słysząc kobiecy głos. Moja ulubienica ze staffu podeszła, biorąc mnie pod rękę i powoli podprowadziła do fotela. 
    Usiadłem w nim, dziękując jej za pomoc i zacząłem ubierać buty, gdy tylko mi je podała.
- Wyglądam jakoś dziwnie? - zapytałem, wiążąc sznurówki.
- Nie, dlaczego? - Przykucnęła przy mnie, prawdopodobnie obserwując jak radzę sobie z obuwiem. - Ubierałeś się sam?
    Skinąłem głową, potwierdzając ale poczułem się niesamowicie dumny z samego siebie, że udało mi się ubrać w to co chciałem. Moja intuicja mnie nie zawiodła i całe szczęście, bo bez niej wybiłbym zęby w łazience.
    Wstałem i opuściłem z nią po chwili budynek, wsiadając do czekającego już na nas samochodu. Zapiąłem pasy głęboko oddychając i przekręciłem głowę w jej stronę, słysząc jak się do mnie zwraca.
- Dlaczego nikt ci nie pomógł? - zapytała, poprawiając mi włosy, które przeczesałem byle jak. Nie starałem się, wiedząc że i tak zrobią z nimi co będą chcieli.
- Ciężko pracują - zauważyłem, odwracając głowę w stronę szyby. - Należy im się odpoczynek, a ja nie mogę ciągle wyręczać się innymi. Kiedyś przyjdzie moment, że zostanę sam i co wtedy zrobię, skoro przyzwyczaję się do pomocy innych?
    Kobieta chwilę milczała jakby walczyła sama ze sobą. Koniec końców przemogła się, zdając mi pytanie. 
- Myślisz, że już nie odzyskasz wzroku..? 
    Pokręciłem lekko głową.
- Nie wiem - przyznałem, głęboko oddychając i zacisnąłem dłonie na materiale koszulki. - Z jednej strony ciągle mam nadzieję, a z drugiej nie jestem pewny czy jest sens niepotrzebnego nastawiania się na coś czemu sami lekarze nie dają nawet pięćdziesięciu procent.
    Pracownica westchnęła, gładząc mnie pocieszająco po ramieniu.

•••
    Od ponad dwóch godzin siedziałem na krześle, z którego nie wolno było mi się ruszyć. Ponad połowę tego czasu poświęciliśmy moim włosom, które przeszły farbowanie. Blond, który zrobił mi Chanyeol został pokryty głęboką czernią. Seo Soo siedziała przy mnie i na bieżąco komentowała wszelkie zmiany tworzące się na mojej głowie. Czerń była najmniej problematycznym kolorem na głowie. Kłopotliwe jedynie było zejście z tego odcieniu, a z tego co mówili to kolejna zmiana nie była aż tak daleko. 
    Gdy tylko farba została spłukana, dwie kobiety wzięły się za suszenie oraz układanie moich włosów, tak jak miały to odgórnie ustalone. Przede mną stała trzecia dziewczyna, która zajmowała się makijażem. Siedziałem posłusznie, pozwalając im na wszystko i starałem nie śmiać się zbyt często, gdy któraś z nich zażartowała bądź powiedziała coś co ja skomentowałem żartobliwie. 
    Praca nad moim wyglądem dobiegła końca i chociaż nie miałem pojęcia jak wyglądam, wierzyłem że odwaliły kawał dobrej roboty. Seo Soo pomogła mi przejść do kolejnych pracownic, które miały zająć się dopasowaniem ubrań jak i wszelkich dodatków, których wymagały sceny w teledysku. Gdy wszystko dobrały jak trzeba, pomogły mi się ubrać oraz poprzypinać nieprawdziwą biżuterię na twarzy. 
    Nagrania zaczęliśmy o godzinie jedenastej, a skończyliśmy bardzo późnym wieczorem. W ciągu tych wszystkich godzin zrobiliśmy jedną przerwę na obiad, który dla mnie był pierwszym posiłkiem tego dnia. Gdy tylko każdy zjadł, od razu wróciliśmy do pracy. Nie było to łatwe i to nie tylko dla mnie, ale również dla reżysera. Moja ślepota była problematyczna i utrudniała wiele ujęć, więc cały czas je powtarzaliśmy. Kombinowaliśmy z tym, by wszystko było tak jak pierwotny plan zakładał. Nie chcieliśmy go naruszać, a zamiana ról z którymś z członków zespołu nie wchodziła w grę.
    Tej nocy nie wróciłem do dormu. Zatrzymaliśmy się w pobliskim hotelu, by z rana szybciej pojawić się na planie. Dałem znać chłopakom, że nie wracam, a potem z całą ekipą udaliśmy do restauracji zjeść zasłużony posiłek. Nie siedzieliśmy tam długo. Zjedliśmy, na bieżąco omawiając co będziemy robić następnego dnia i każdy poszedł do swojego pokoju, by wypocząć. 

•••
    Pobudka była jeszcze wcześniej niż się spodziewałem. Kilka minut po czwartej zaczęło się masowe budzenie ludzi, a następnie bieganie z jednego pokoju do drugiego. Udało mi się wziąć jedynie bardzo szybki prysznic, gdyż większość przeznaczonego na to czasu próbowałem obeznać się w sporej łazience. Nie wiedziałem co oraz gdzie się znajduję, więc dotykałem wszystkiego co tylko było w zasięgu moich rąk. Głupiałem z każdą chwilą coraz bardziej. 
    Ledwie się wytarłem, a usłyszałem jak do mojego pokoju wpada stado stylistek. Ubrałem się w dresy i wyszedłem z łazienki, pozwalając im nad sobą pracować. Straciliśmy na to zdecydowanie mniej czasu niż wczoraj, a gdy moje włosy jak i makijaż były gotowe, opuściliśmy hotel i pojechaliśmy na plan. Sprawnie przebrałem się w odpowiedni strój, wziąłem ostatnie łyki zimnej wody z cytryną i zaczął się kolejny dzień ciężkiej pracy.
    Wszyscy chcieliśmy mieć już to za sobą, ale nie dało się tego zrobić od tak po prostu. Monster nie tylko było trudne do zaśpiewania bez tekstu przed oczami, ale również do nagrania. Miało dużo momentów, w których potrzebne były płynne i pewne ruchy, a to był mój słaby punkt. Nie umiałem zagrać swojej roli, tak jak tego oczekiwali. Nie widziałem tego jak oni i nie mogli mi pokazać, jak prawidłowo powinna wyglądać dana scena. Nawet nie wiedziałem jaki jest wystrój wokół mnie. Znowu spędziliśmy długie godziny nad pracą, tym razem zapominając o jakimkolwiek posiłku. Nie było na to czasu.
    Gdy udało nam się dograć moje pojedyncze sceny, zaczęliśmy pracę do drugiego teledysku i jak się okazało poszło o wiele łatwiej, przyjemniej oraz szybciej. Lucky One było zdecydowanie mniej problematyczne i chociaż czułem się nieswojo podczas nagrań, udało się to zrobić nadzwyczaj sprawnie. Być może dlaczego, że scen w pojedynkę prawie w ogóle nie miałem, więc nie było dużo pracy. Nie obeszło się bez powtórek, cięć i długiego tłumaczenia tak, bym spróbował sobie to wszystko wyobrazić. Największym problemem było obracanie się za kamerą w jednej ze scen. Przyśpieszałem bądź zwalniałem, nie mogąc znaleźć złotego środka.
    Opadłem na jeden z materacy i przejechałem dłońmi po twarzy. Byłem niesamowicie zmęczony oraz głodny. Marzyłem o zjedzeniu czegokolwiek, lecz nie było na to czasu. Dochodziła godzina dwudziestatrzecia, a my czekaliśmy aż chłopaki do nas dojadą z prób, by dograć wspólne sceny. Gdy tylko się pojawili, kobiety wzięły się do pracy nad nimi oraz nad poprawianiem mojego makijażu. 
- Jeden dzień cię nie widzieliśmy i już inny kolor włosów - usłyszałem śmiech, na co lekko się uśmiechnąłem.
- Też byłem zaskoczony - mruknąłem.
    Sceny do Monster, które były wypełnione naszym tańcem zostały nakręcone już wcześniej. Zamiast mojej osoby był chłopak, który jak twierdzili - z dobrym makijażem przypomniał mnie na tyle, by wyglądało jakbym tańczył ja. Dowiedziałem się o tym dopiero w tamtym momencie, ale próbowałem sobie wmówić, że nie obeszło mnie to nawet jeśli bolało jak cholera. Koniec końców, moje jedyne wspólne chwile z chłopakami były tymi gdy siedzieliśmy przy jakimś stole oraz ujęcie końcowe. 
    W Lucky One była bodajże jedna scena, gdzie byłem z chłopakami, a i tak nie ze wszystkimi. Po nagraniu wszyscy pojechali do dormu poza mną i Chanyeolem, z którym miałem całą masę ujęć. To była pierwsza taka sytuacja, w której mieliśmy ze sobą tyle wspólnego podczas jednego MV. Gdy nagrywałem z nim, czułem się pewniej i w miarę bezpieczniej. Starałem się jak tylko mogłem, by skończyć jak najszybciej. Pierwszy raz odkąd straciłem wzrok byłem zmuszony biegać i choć odczuwałem przed tym lęk, ale dałem radę. Wyjście z pomieszczenia oraz sceny w jednym z pokoi nie były skomplikowane, więc wielkich trudności również nie było. Wszyscy byliśmy zdecydowanie mniej spięci niż podczas nagrań do Monster. Tamto było jak tortury dla wszystkich tu pracujących, a Lucky One niczym przeciwieństwo i maść łagodząca.

•••
    Wracaliśmy samochodem, jednak nie prowadził go żaden z nas. Robił to jeden ze staffu, gdyż Chanyeol był zbyt zmęczony i czuł się niepewnie, wsiadając za kierownicę. Siedzieliśmy na tyłach pojazdu, nie mając nawet zapiętych pasów. Gdy tylko zajęliśmy miejsca, od razu się na nich rozłożyliśmy, padnięci całym dniem. Nie byłem nawet pewny kiedy przestałem odczuwać głód, ale prawdopodobnie było to wtedy, gdy zmęczenie wzięło górę. Chanyeol oparł się o drzwi oraz szybę, natomiast ja przysunąłem się i położyłem głowę na jego ramieniu. Zamknąłem szczypiące od przemęczenia oczy, a w kącikach oczu zgromadziły mi się drobne łzy. Pierwszy raz od pobudki miałem okazję dać im dłuższą przerwę, ale w zamian poczułem kojącą ulgę. 
- To już koniec? - wymamrotałem sennie. - Skończyliśmy już wszystko?
    Czerwonowłosy przekręcił się lekko w moją stronę, przez co ześlizgnąłem się z ramienia na tors. Oparłem czoło o zgięcie jego szyi, a on odetchnął wypuszczając na mnie powietrze.
- Tak, koniec.

3 komentarze:

  1. Hej,
    fantastycznie, w końcu wszystko zostało nagrane tak jak powinno, ale naprawdę może być przykro mu, że w tym teledysku został zastąpiony przez kogoś...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, w końcu wszystko zostało nagrane tak jak powinno być, ale może być mu przykro, że w tym teledysku został zastąpiony przez kogoś innego...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, w końcu wszystko jest nagrane tak jak powinno być, ale, ale może być mu przykro, że w tym teledysku został zastąpiony przez kogoś innego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń