czwartek, 1 września 2016

Nieszczęśliwy Krok l 1


Rozdział 1 - Ciemność


    Pikanie maszyn. Szelest. Czyjeś głosy. Poczułem jakby moje płuca wróciły do normalnej wielkości i od razu, korzystając zaczerpnąłem głęboki oddech. Moja głowa zaczęła mocno pulsować i niemiłosiernie boleć. Dalej miałem wrażenie, że jest pieruńsko ciężka. Leżałem i tego byłem pewny, ale każdy najmniejszy ruch głowy w prawo bądź w lewo powodował, że czułem się jak wypuszczony na morze, dryfujący i jakbym miał się zaraz przechylić, wpadając do wody. Zacisnąłem mocno dłonie na kołdrze, była chłodna. Ścisnąłem je jeszcze mocniej tak samo jak powieki i cicho stęknąłem. Zaczęło docierać do mnie, że głosy były mi znajome. Najpierw szepty, ale z każdą chwilą brzmiały coraz głośniej albo ja słyszałem po prostu lepiej. Zaczynałem je rozpoznawać, ale jeszcze przez dłuższą chwile słowa wydawały się być niezrozumiałe i jak jeden wielki bełkot. Nie byłem pewny ile zajęło mi rozróżnianie pojedynczych słów, jednak kiedy już mi się udało to zrobić, głosy ucichły. Chciałem się odezwać, ale gula w gardle mi na to nie pozwoliła.
- Budzi się - usłyszałem znajomy głos, to był chyba Jongdae.
- No w końcu. - Tym razem ktoś inny, ale nie byłem pewny kto. Może Sehun, może Kyungsoo, a może nikt z zespołu a manager.
    Nie wiedziałem dlaczego siedzieliśmy po ciemku. Nikogo nie widziałem, a chciałem ich zobaczyć i dowiedzieć się, co się w ogóle stało. Rozejrzałem się powoli, kręcąc głową na boki, ale było za ciemno. Jedynie po dźwięku maszyn i mniej wygodnym łóżku mogłem się domyślić, że byłem w szpitalu. Być może byłem w trakcie jakichś badań. Uniosłem powoli rękę, ona też wydawała się być cięższa niż zwykle. Sięgnąłem do twarzy i opuszkami palców ją pogładziłem, sprawdzając czy nie mam czegoś na oczach. Nic nie było. Położyłem ją z powrotem wzdłuż ciała. Spojrzałem przed siebie. Wszyscy coś do mnie mówili, a ja tylko próbowałem zrozumieć chociaż jednego z nich.
- Baekhyun. Baekhyun, jak się czujesz? - zapytał, usłyszałem troskę w głosie. To był niski głos Chanyeola. Byłem pewny, że to on. Spojrzałem w stronę gdzie stał, a tak mi się wydawało.
    Rozchyliłem usta, ale moje słowa za cenzurowała mocna chrypa. Skrzywiłem się. Wszystko mnie bolało, czułem się poobijany i jakby każdy mój ruch był skrępowany. 
    Poczułem jak czyjaś dłoń wsuwa się pod moją głowę i delikatnie ją unosi do góry. Bolało. Chwile później do moich warg została przysunięta butelka, a gdy tylko wyczułem wodę zacząłem brać duże łyki. Strasznie chciało mi się pić. Wydawało mi się, że wypiłem wszystko i ktoś chyba nawet zażartował, że suszyło mnie jak na kacu.
- Co się stało? - odezwałem się w końcu, całkiem słabo jak na mnie.
- Nic nie pamiętasz? - Podało pytanie, to zdecydowanie był troskliwy głos Suho.
- Jak przez mgłę - przyznałem. - Był koncert... śpiewaliśmy, zrobiło się strasznie głośno i tyle...
    Ktoś się przysunął do łóżka.
- Podczas występu, zrobiłeś o jeden krok za dużo Baekhyun - powiedział manager. - Zleciałeś ze sceny, nie reagowałeś na nic i zacząłeś pluć krwią. Chwile później zostałeś zawieziony do szpitala, w którym teraz jesteś. Byłeś nieprzytomny trzy doby.
    Słuchałem tego, trzy doby to strasznie długo. Musiałem wszystkich bardzo zmartwić. Zrobiło mi się głupio i nieprzyjemnie. Dręczyło mnie jeszcze jedno pytanie.
- A koncert..?
- Nie został przerwany - zapewnił manager.
    Odetchnąłem cicho, ale poczułem rosnące napięcie dookoła. Chłopaki pewnie chcieli być jak najszybciej w szpitalu. Ostatni koncert miał być największym show, a wyobrażałem sobie jako to wszystko musiało wyglądać w oczach exo-l. Mój upadek, a potem chłopaki już nie tryskali energią czy radością jak zwykle. Podejrzewałem, że fani w większości też przestali myśleć o koncercie, a dobra zabawa poszła w nieznane. Przygryzłem lekko wargę, ale gdy poczułem dłoń na swoim ramieniu wypuściłem tylko cicho powietrze.
- Możecie zapalić światło? - zapytałem, wzdychając.
    Dookoła zapanowała wręcz grobowa cisza, pokręciłem lekko głową, próbując ich dostrzec. Nie miałem pojęcia o co im chodziło. Zacząłem się powoli unosić, podpierając na łokciach. Skrzywiłem się lekko z bólu.
- Baekhyun... jest południe. - Usłyszałem razem z szeptami po bokach, ale nie zrozumiałem co to miało do rzeczy. Manager zawołał lekarza, zestresowałem się. - W sali świeci słońce.

4 komentarze:

  1. Ale emocje! Nie wiesz jak długo szukałam takiego opowiadania:) świetnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    och emocje, i jeszcze raz emocje... teochę myślałam, czemu taki tytuł, a teraz już wiem, ten jeden krok więcej, który doprowadził do wypadku... jak podejrzewam nie widzi, ale to tymczasowe czy już na stałe...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    fantastyczny rozdział, emocje, i jeszcze raz emocje... zastanawiałam się czemu akurat taki tytuł, ale teraz już wiem... ten jeden krok więcej, dodatkowy krok, który doprowadził do wypadku... jak podejrzewam nie widzi, ale to tymczasowe czy już na stałe?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    fantastyczny rozdział, pełno emocji tutaj,  zastanawiało mnie czemu taki tytuł, ale teraz już się wyjaśniło... o ten jeden krok więcej, który doprowadził do wypadku... nie widzi, ale to tymczasowe czy na stałe?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń